05.03.2015

Droga nie do Leh

Dlaczego nie do Leddak? Bo po przyjeździe do Jammal w Kaszmirze okazało się, że droga zalana, kaput, nie da rady. Wszyscy czekają na lepsze czasy, a my nie dysponujemy taką ilością minut, godzin i dni. Zatem godzinę później mieliśmy już bilet do Manali. Kolejne godziny w autokarze, kolejne kilometry.

Kaszmir. Niewiele możemy powiedzieć o tym miejscu, ale na pewno ma świetnie zorganizowany przystanek autobusowy. Doświadczenie wyjazdu z Kaszmiru do Mannal było tak nie do pojęcia, że absurd tego zdarzenia mnie przerósł i skończył się niepohamowanym wybuchem śmiechu. Autobus zakupiliśmy na 7.30, do 21 przebyliśmy jakieć 100 metrów z 4 przystankami w trakcie. Przez cały ten czas otaczała nas atmosfera krzyków klaksonów dobiegajścych ludzi i kierowcy magika który wyglśdał zupełnie jak kaszmirska wersja aktora z bardzo starych francuskich filmów. Był mały, szybki, a jego stan od zadowolenia do absolutnej furii zmieniał się w ułamku sekundy. Jedno jest pewne - znał się na swojej robocie. Autokar był pełen. A odpalenie tej maszyny i ostateczny start wyglądał jak odpalenie statku kosmicznego z milionem guzików, pompek, dźwięków, a my.... zapomniałam dodać, że dostaliśmy miejsca w kabinie kierowcy. Podobno miejsc dla czterech osób.. zmieściło się ośmiu. Nikt nie narzekał. Padał deszcz, po raz pierwszy od przybycia tutaj. Cała procedura i sztab ludzi. Jeden odpowiedzialny za wycieranie szyby. Kilkanaście szafek otwieranych kilkunastoma kluczami. Szok.

A jak bardzo można być zadowolonym w tej 12-godzinnej niewygodzie to wiem ja. Już wiem. Kiedy zewsząd kapie, bo wszystko co może być w tej kabinie nieszczelne, takie właśnie jest. Kiedy przyjmujesz każdą z możliwych pozycji, żeby tylko zmieścić się na swoim kawalątku i zamknąć na chwilę oczy. W tym krańcowym zmęczeniu można być bardzo zadowolonym z życia człowiekiem. W końcu mogliśmy w tym deszczu dostać miejsca na dachu.

Dotarliśmy do Manali. Postanowiliśmy odpocząć dwa dni, bo ostatnich kilka dało nam w kość. Zaczekamy tu na holi festival. Mamy cudny czas. Dookoła śnieg i dużo słońca. Jesteśmy szczęśliwi. Himalaje czarują sobą...

The Blue Bird