27.02.2015

Jedna Rupia

Spotkaliśmy wczoraj parę z Anglii. Dominick i Annie. Już wcześniej wpadliśmy na nich w pociągu do Daman. Indie to kraj z ponad miliardowym wskaźnikiem ludności. Takie spotkanie więc, to zjawisko z pogranicza cudu. I na pewno jest po coś. Długo wymienialiśmy spostrzeżenia dotyczące różnic kulturowych, które tu w Indiach są ogromne. Choćby samo kiwanie głową. Na początku naszej podróży założyliśmy, że oni kiwają przecząco na znak zgody. O jakże się myliliśmy. Dziś wiem, że oni kiwają głową na kilka różnych sposobów, a wyłapanie tych niuansów jest niemal niemożliwe. Czasem ten ruch głową oznacza zgodę czasem jej brak. Czasem, że później lub nie wiem, a czasem coś jeszcze zupełnie innego. Zdaje mi się, że czasem też wykonują jeden ruch głową w prawo w momencie, kiedy czują się przyjemnie zaskoczeni, a może zawstydzeni?? Ruszyliśmy dziś do miejscowości, w której oryginalnie wyrabia się skórę barmir. Torby, saszetki, plecaki są w tak dobrej jakości, że najchętniej kupiłoby się cały kontener, ale tak się nie da. Życie płynie tu i teraz, czas przestać przeliczać rupie na złotówki. Porównywać, sprawdzać. Tutaj ludzie, wbrew wszelkim opiniom, żyją w zgodzie. Poruszając się transportem publicznym, można zauważyć jak ta symbioza działa. Wielu się od siebie różni. Mają zupełnie różne ubrania, nakrycia głowy. Jedni wyglądają jak biznesmeni, inni wprost wyrwani z pustyni. Młodzi i starzy. Jedni noszą turbany, inni czapki. Domyślam się, że różnice sięgają dużo dalej i dotyczą wyznań, przekonań, miejsc zamieszkania.

Mimo to ucinają sobie pogawędki, śmieją się, ustępują sobie nawzajem miejsca. Odkąd przyjechałam do Indii nie widzialam spornych sytuacji. Kiedy już mi się wydaje, że ktoś się kłóci, wszystko kończy się śmiechem. W mniejszych miejscowościach ruch dosłownie zastyga, gdy przechodzimy. Mężczyźni na chwile przestają szyć lub uderzać młotkiem. Kobiety mniej śmiało, ale również przystają, żeby się przyjrzeć. Dzieci to już inna historia. Dzieci są tutaj dojrzalsze. W wieku 2-3 lat mają już taką koordynację ruchową, która zaskakuje. Czasem widać dzieci, które jeszcze nie powinny chodzić są tak małe, a już biegają. Czasem podchodzą tak blisko z otwartą buzią, że onieśmielają, choć to oni są onieśmieleni i zupełnie nieprzygotowani na taki widok. Są takie dzieci, które nie mają zupełnie nic i to widać na wskroś. Są smutne, brudne, zachowują się w jedyny znany sobie sposób. Żebrzą. I dziś, kiedy tak staliśmy na dworcu, dzieci w wieku 3-4 lat pozostawione samym sobie zachowują się jak w letargu, bez zastanowienia widzą w nas szansę na 1 rupię. Krecą się wokół nas jak szalone aż doprowadzają do złości. Oparłam sie o parapet i tak patrzyłam na tego chłopca długo, a on na mnie. I mial już coraz mniej do powiedzenia, właściwie przestał mówić. Schylił głowę i tak smutny podnosi oczy, co rusz trzymając w recę jedną rupię. Wiem, że cokolwiek bym dała, nie zmieni to losu tego dziecka. Twarde odmawianie też zdaje się być okrutne. Są tacy, którzy na tym świecie są jakby przegrani, bez żadnej nadziei. Z czarnymi głębokimi załzawionymi oczami. I tak patrzyliśmy na siebie przez dobre kilka minut i wszelka wiedza oraz pewność, którą o świecie posiadałam opuściła mnie w tym momencie na dobre. Tak naprawdę dzieciom w Indiach płakać się nie opłaca, więc tego nie robią.

Toalety w pociągu ? Pamiętaj sznurówki wysoko.

I tak już na koniec. Dziewczęta z długimi włosami. Sprawa nie jest prosta bo brud, kurz i pot po prostu uniemożliwiają codzienny rytuał rozczesywania, a jeśli już do niego dojdzie to z dużą stratą dla ilości i jakości. Proponuję albo sciąć albo kupić odżywkę albo się tym zupełnie nie przejmować. Ja wybrałam opcje trzecią i od czasu do czasu wspieraną też opcją drugą. Dziś tak się stało i czuje się jak bogini. Podróż to podróż, nie ma się co rozczulać nad sobą, ale czasem dla zachowania równowagi warto ;)

The Blue Bird