30.03.2015

Herbaciane wariacje

Indie i ludzie stąd dążą do prostoty. Właściwie to chyba nigdy z niej nie zrezygnowali. I to jest piękne. Nie szukają kolejnych, lepszych udogodnień czy rozwiązań. Stosują proste metody i osiągają zamierzony efekt. Sprawa dotyczy wszelkiego rodzaju prozaicznych czynności, z których w europie robi się zagadnienie warte większych pieniędzy, lepszych maszyn i nowych, wyimaginowanych często norm. Tutaj fryzjer czy golibroda, żeby wykonywać swój zawód potrzebuje krzesła, brzytwy i lustra, które często wisi na drzewie, o ile nie jest zajęte przez innego przedsiębiorcę. Szewc skrawka chodnika, kawałek dętki, z której wytnie nowa podeszwę lub naprawi stara, sznurówki i klej. Tak niewiele, a tak sensownie. żadna z tych osób nie potrzebuje biura, potwierdzenia kwalifikacji czy sterty papierów. Dowodem ich jakości jest zapotrzebowanie na nich. A jest ich naprawdę tutaj sporo i każdy ciągle coś robi. A jak akurat nie robi to mu się zupełnie nigdzie nie śpieszy. Jaka korzyść! Zamiast kupić nowe, naprawiasz stare i masz jak nowe, a wygodne jak stare. Dziś przed ostatecznym opuszczeniem Nepalu natknęłam się na dwóch bardzo sprytnych chłopców. Oboje w garniturkach. Jeden z nich długo zbierał się, żeby zapytać, o to co dzieci lubią najbardziej - czekoladę. Ostatecznie wykrztusił z siebie zapytanie skąd pochodzę. Odpowiedziałam, że z Polski, a on na to po cichutku: Czy w Twoim kraju jest czekolada? Ot inteligentny się znalazł. Przywiódł mi na myśl, że zawsze to więcej niż wystawanie pod płotem sąsiadki babci w nadziei na słodyczki i im pochodne. Swoją drogą, co wystałam zresztą to zwykle dostałam - więc warto próbować.

Kretą, lecz już nie tak wyboistą, drogą zajechaliśmy do iście mistycznego miejsca. Darjeeling. Miejsce o tyle niezwykle, że to właśnie tutaj dokonano kroku w stronę ulepszenia i udogodnienia życia mieszkańców wpływając jednocześnie na cały rozwój transportu kolejowego. Wszystko to miało miejsce w 1881 i dotyczyło zbudowania i otwarcia pierwszej kolei, która tàczyła trasą Âiliguri i Darddżyling w Himalajach. Długość linii wynosi 86 kilometrów. Koleją tą można przejechać się i dziś dotykając historii sięgającej jeszcze brytyjskiego panowania. Oczywiście nie było opcji, byśmy i my nie udali się w tą podroż, a będąc już szczęśliwymi posiadaczami biletów nic innego tak nie uderzało, jak fakt że kolej ta posiada wszystkie cechy brzechwowskiej lokomotywy, a wiec para, świst, gwizd, kola w ruch, tłusta oliwa i inne takie. Przywykłam już do myśli, że wszystkiego przelać się nie da. Bo gdy siedzę w maleńkim domku, z maleńkim, lekko uchylonym oknem, a przez to okno wpada słońce, wcale nie takie maleńkie, przede mną czerwony stolik, zeszyt, długopis i głowa pełna, to chciałabym by wszyscy mogli poczuç to, co czuję ja w tej chwili. Chciałabym dać wgląd i poznanie tego, jak to jest moc wszystko! Darljeeling dla nas jest spowite mgłą i jak się domyślacie lub nie, to nie tylko kolej stanowi tu atrakcje, bo następne w "kolejce" czekają pola herbaty. Rozcigające się plantacje, które w tej mgle wyglądają przecudnie. Zielone soczyste zbocza porośnięte krzakami herbaty i ten spokój - niepodobny zupełnie do Indii. Spokój na twarzach tych, którzy tą herbatę listek po listku sprawdzają, a potem jeśli któryś okaże się wystarczająco dojrzały Đ zrywają.

U nas kombajny, maszyny technologie, a tu człowiek, któremu wcale się nie spieszy. Kiedy jadłam dzić MO-MO - małe pierożki z kapusta w środku - doznałam kolejnego oczarowania. Mianowicie zostały mi one podane na dwóch sprasowanych, wysuszonych i uformowanych w kształt talerzyka liści. Czyż to nie genialne?!?! Tak prosto, tak ECO, tak funkcjonalnie! I wiele rzeczy tak tutaj wygląda - stragany są tak kolorowe i świeże, że co rusz kombinuję, jakby tu to zielsko cale zawieść do domu. Czasem jest tak, że ktoś sprzedaje tylko imbir lub limonki. a czasem stragan jest pełen chilli, zielonych liści kolendry, marchwi, kalafiora - widok i zapach oszałamiający. Zaczynam opanowywać nerwowość i zalewam się spokojem kiedy, np. w kafejce internetowej nie ma internetu. Zostaje tyko kafejka, ale bez kawy. Normalnie można się zdenerwować, ale patrząc na innych aż głupio, bo dla nich nie ma w tym nic dziwnego i nikt nawet powieka nie mrugnie. To i ja staram się nie mrugać. Dzień dzisiejszy zakończyłam siedząc na wysuniętym kawałku skarpy, owiana wiatrem spoglądałam na skąpane w zachodzącym słońcu pola herbaty, w powietrzu unosił się delikatny zapach...życzę takich wieczorów wszystkim Wam i to często. Czołem!