27.04.2020

Wyobraź sobie, że jesteś Nikim.

Będzie bez wstępów.

Usłyszałam ostatnio słowa które poruszyły mnie głęboko i spowodowały lawinę myśli. Mianowicie :

„ Bycie tym kim jestem, jest moją misją. Kim bym był, gdybym nie mógł tego robić?

Na dźwięk tej sentencji doznałam bardzo silnych i jednocześnie sprzecznych doznań. W pierwszym momencie pomyślałam: to jest wspaniałe! Człowiek oddany misji, niewyobrażający sobie życia bez jej wypełniania. To jest to! Zachwyt nie trwał jednak długo. Już po chwili poczułam ciężar płynący z tak postawionej sprawy. Zobaczyłam palec wymierzony w człowieka i pytanie: A ty kim jesteś i jak wypełniasz swoją misje? Czy wystarczająco się starasz? Lepiej żebyś był Kimś bo jak nie bedziesz to wiesz kim będziesz ?? NIIIIIKIM. I ten wyczuwalny strach przed tą odpowiedzią, wzbudził we mnie bunt. Dlaczego tak boimy sie być Nikim?

Pytanie Kim bym był? Postawione tak dramatycznie wdarło się w mój mózg i skłoniło do refleksji. Kryjące sie między słowami być albo nie być. Jakoby sformułowanie definicji na swój temat i mocne przywiązanie do niej, miało być gwarantem wartościowego i niepozabawionego sensu życia. Nasuwa się jednak pytanie czy istota życia człowieka nie wykracza jednak poza to co sobie na swój temat wymyślimy? Skąd w człowieku ta natarczywa potrzeba bycia Kimś? Ta społeczna obsesja, która nakazuje bycie lekarzem, ogrodnikiem, artystą, misjonarzem. Właściwie to szystko jedno Kim, bylebyś wiedział jak siebie zdefiniować. To jedno.

Po drugiej zaś stronie tej zbiorowej obsesji leży milcząca nieakceptacja bycia Nikim. Nie ma nawet takiego pomysłu, żeby wziąć taką opcję pod uwagę. Słyszałeś kiedyś aby ktoś powiedział: Wiesz, jestem Nikim i tak jest dobrze. Rzecz bowiem jasna, że spotka się to z dezaprobatą i ogólnym potępieniem. Potępieniem wypływającym silnym nurtem z przeknania, że to bylejakość, brak ambicji, lenistwo itp. A ja pytam dlaczego? Skąd to niemal dogmatyczne przekonanie? I czy na pewno słuszne? Czy bycie Nikim jest aż tak złe? A bycie Kimś aż tak kluczowe?

Niewątpliwe wzrastanie do bycia Kimś mobilizuje, określa cel, nadaje sens. Ale czy naprawde takiej motywacji do działania nam potrzeba? Czy gdybyśmy wszyscy uznali na raz, że można bezkarnie być Nikim to zaprzestalibyśmy nagle tworzyć, pracować, rozwijać się? Śmiem twierdzić, że ależ skąd! Nadal wykonywalibyśmy swoje zajęcia, baa może nawet więcej i lepiej bo w atmosferze pozbawionej ciśnienia oraz próby sprostania społecznym (wyimaginowanym) oczekiwaniom.

Niestety, żyjemy w świecie sztywnych konwenansów. Codziennie jesteśmy świadkami i uczestnikami przepychanek. Godzinami, dniami, latami stoimy w kolejkach do bycia Kimś. 

Wzdrygam sie na samą myśl o tym, że mogłabym pielęgnować w sobie takie pragnienie. Nie znajduję w sobie zgody na to, że z tak "błahego" powodu jakim jest "moja osobista Ego misja" oraz " Ja jako Ktoś" można podważyć sens swojego istnienia, a co gorsza, można podważyć sens istnienia kogoś innego. Sens życia zamknięty w przyciasnej definicji. Brrrrrrrr

A zatem, jak wyglądałby Twój świat, gdybyś mogł swobodnie pozwolić sobie na bycie Nikim? Masz jakiś pomysł?

Mój byłby twórczy, pełen swobodnego działania i kreacji wynikającej z naturalnej odpowiedzi na wezwanie: czyńcie sobie tę ziemię poddaną. Uwolniłabym swoje działanie od strachu przed porażką i oceną. No i w końcu nie miałabym problemu z odpowiedzią na pytanie : A ty Kim jesteś?  

Podaj rękę i wyobraź sobie, że jesteś Nikim…..

The Blue Bird